Katarzyna Enerlich – "Prowincja pełna smaków"



Premiera książki 6 marca 2013 r.



"Smakowanie życia może być frapujące, a szczęście może stać się naszym towarzyszem, o ile nie spłoszymy go lamentowaniem, marudzeniem i wszechobecnym malkontenctwem. Wszystko bowiem można przesolić. Wszystko też przychodzi w najlepszym dla siebie czasie."




Wyobraźcie sobie książkę, w której niemal każde słowo przesycone jest wybornym smakiem i łechtającym wasz zmysł powonienia zapachem. Wyobraźcie sobie obraz sielskiej prowincji, otoczony naturą i życzliwością stosunków sąsiedzkich. Niemożliwe? Uwierzcie mi, że po tej książce, wszystkie te rzeczy stają się niemal namacalne. 

Katarzyna Enerlich to pisarka i poetka, o której czytałam od dawna na wielu portalach. Autorka w swoim życiu imała się wielu zawodów: dziennikarza, pracownika informacji turystycznej i promocji miasta czy opiekunki osób starszych. Zadebiutowała bardzo wcześnie, w wieku 12 lat napisała artykuł o Mrągowie, w którym się wychowała. Cykl jej książek o polskiej prowincji zaczynam od końca, bowiem "Prowincja pełna smaków" to czwarta już część z tej serii. Poprzednie: "Prowincja pełna marzeń" (2009), "Prowincja pełna gwiazd" (2010) oraz "Prowincja pełna słońca" (2011) z pewnością niebawem zagoszczą na mojej półce. Blog cyklu: Prowincja...

Ludmiła mieszka wraz z kilkuletnią córeczką Zosią w świeżo wybudowanym drewnianym domu na prowincji, wśród pięknych krajobrazów Mazur. Bohaterka próbuje zaprzyjaźnić się z byłym mężem Martinem, który nadal nie może pogodzić się z rozstaniem. W jej życiu obecny jest partner i przyjaciel Wojtek - naukowiec i miłośnik przyrody. Ludmiła oprócz kształtowania swoich relacji z obojgiem ważnych mężczyzn w jej życiu, pomaga byłemu teściowi – Hansowi uporać się z przeszłością. Nadal również pisze pierwszą książkę, z którą wiąże wielkie nadzieje. Wszystko to, czego doświadcza i przeżywa okraszone jest pełnią smaków i zapachów.

Do tej pory kuchnia w moim domu nie wywoływała we mnie żadnych poetyckich słów i skojarzeń. Ot, zwykłe miejsce do sporządzenia posiłku, zaparzenia pysznej kawy i herbaty. "Prowincja pełna smaków" zmieniła moje podejście do zwyczaju celebrowania jedzenia. Czytając fragmenty dotyczące przygotowywania  prostych, ale jakże smacznych dań: zupa z komosy czy syrop z melisy i mięty, namacalnie czułam ich smak i zapach. Widziałam je swoimi oczami, ale i także żołądkiem. Mój zachwyt spowodowany jest poetyckim stylem autorki, która ze zwykłego przepisu kulinarnego potrafi zrobić kolaż smaków, zapachów i barw. Dowodem niech będzie fakt, iż w domu nie mam żadnej książki kucharskiej, a mój egzemplarz powieści Katarzyny Enerlich zawiera obecnie mnóstwo zakładek, którymi pozaznaczałam sobie cudnie proste przepisy.

Klimat powieści od pierwszej kartki wprowadza czytelnika do drewnianego domu, pachnącego drzewem, ogniem z kominka i pełną spiżarnią, zawierającą cuda, które możemy zebrać w lesie, w ogrodzie czy na łące. Prowincja w wykonaniu autorki to miejsce, w którym możemy odstawić telewizor do nieużywanego pokoju czy zaprzyjaźnić się z sąsiadami umacniając więzi. To również miejsce, w którym odnajdujemy samego siebie, bez wszechobecnego konsumpcjonizmu i przywiązania do materialnej sfery życia. Wiem z własnego doświadczenia, że jest to po części bardzo sielankowy obraz polskiej prowincji, jednakże poetyckość i ciepło jakimi nacechowane są uczucia głównej bohaterki powodują, że czytelnik nie potrafi oderwać się od tej lektury.

Jestem zachwycona stylem pisania, bogactwem informacji kulinarnych, historycznych i obyczajowych jakimi uraczyła mnie Katarzyna Enerlich. Uroku całej książce dodawały fotografie, jakie zostały dołączone do niektórych rozdziałów. Żałuję tylko, że tak późno odkryłam całą serię o polskiej prowincji, bowiem od teraz słowo "prowincja" nabrało dla mnie innego wyrazu i znaczenia.

Dziękuję autorce za zmysłową ucztę, która pobudziła wszystkie moje zmysły i intelekt. Pozostaje mi przeczytać wcześniejsze trzy części i wiem, że będzie to niezapomniana przygoda. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam.

"Wszystko przychodzi w sobie właściwym czasie. Ani za późno, ani za wcześnie. Wszystko ma jakiś sens, nawet życiowy zakręt lub gradobicie."

Katarzyna Enerlich


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG

Rekomendacja recenzji na portalu Zaczytaj się!


Recenzja bierze udział w WYZWANIU 

 

24 komentarze:

  1. Książkę właśnie lada moment rozpoczynam. I wiem, że się nie zawiodę, po tylu pozytywnych opiniach:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdarzyło mi się przeczytać już na kilku blogach o tej książce. Jestem pod wrażeniem. Twoja recenzja potwierdza tylko fakt, że powinnam po nią sięgnąć jak tylko pojawi się w księgarniach, bo jej lektura to świetny sposób na rozpoczęcie wiosny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam pierwszą część z cyklu Prowincja... i nawet mi się podobała więc sięgnę i po kolejne tomy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, pokochałam, zapamiętałam i na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę! :3
    Chciałam coś zrymować, ale nie mam czasu O.o
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka brzmi zachęcająco, ale najpierw chciałabym się zapoznać z pozostałymi "prowincjami" :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem chyba jedną z niewielu osób które nie czytały nic autorki ... może kiedyś.
    Widzę że jesteś na FB :) zaraz tam biegnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam i na mnie również zrobiła ogromne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę się w końcu zapoznać z twórczością pani Enerlich, bo już tyle dobrego o jej książkach słyszałam!
    Jeśli chodzi o "Dziennik samobójców" ja zakupiłam go właśnie na wyprzedaży w Weltbildzie. Ta książka nie kosztuje wiele, ale i tak szkoda było na nią wydać te kilka złotych. Nie polecam.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka zdecydowanie wpływa na zmysły. Co prawda kuchnię zawsze lubiłam, ale też nigdy nie myślałam o niej w poetycki sposób :) A książka to niezła propozycja na prezent dla samej siebie na Dzień Kobiet :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Polecę mamie, skoro aż tak się Tobie podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam żadnej książki z tego cyklu, ale recenzja zachęciła mnie do tego, by sięgnąć po książki Katarzyny Enerlich. Niby mnóstwo mamy na rynku powieści o sielskich prowincjach, ale mam ochotę przekonać się jako to wszystko układa się w powieściach tej pisarki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę, że nie tylko ja pozostaję w zachwycie do "Prowincji pełnej smaków":):) Nałogowo połykam książki K. Enerlich, w których zaraża mnie prowincją, sielskością, celebrowaniem posiłków i niezwykłym optymizmem. Jeśli jeszcze nie czytałaś, to polecam ci również inne powieści tej autorki (nie należące do serii prowincjonalnej). To dopiero jest uczta! Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem bardzo zaciekawiona tą książką, mimo tego, że do tej pory koło książek pani Enerlich przechodziłam dość obojętnie. Świetna recenzja!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Spotkałam się już z recenzja tej książki, i jak najbardziej jestem nią zainteresowana. Apetyczne przepisy intrygujące losy i ciekawe noty historyczne, rozkręcają moją wyobraźnię :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. O twórczości Katarzyny Enerlich czytałam wiele dobrego, ale dane mi także było przekonać się o jej talencie literackim na własnej skórze. Miło wspominam lekturę "Studni bez dnia" i mam nadzieję, że równie przyjemne wspomnienia będą wzbudzać we mnie inne jej książki, za które mam zamiar się zabrać. A z uwagi na to, że jedzenie nie jest mi obojętne, na "Prowincję pełną smaków" na pewno się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Po twojej recenzji wnioskuje, ze ksiazka jest bardzo klimatyczna, a to lubie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Musze zacząc tę serię od początku.

    OdpowiedzUsuń
  18. chętnie przeczytam.
    ładnie tu, będę wpadać, a Ciebie kieruję do mnie: inaczejznaczypomojemu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Cóż, po Twojej recenzji chyba nie mam wyboru i muszę przeczytać powyższą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Trochę, sądząc po Twojej recenzji, przypomina "Sklepik z niespodzianką. Bogusia." Katarzyny Michalak, gdzie znajdziesz mnóstwo przepisów na słodkości, część już sprawdziłam i polecam. Chętnie poznam wszystkie"Prowincje...", bo kocham prowincję i pyszne jedzonko. :) No i książki oczywiście. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo entuzjastyczna recenzja:) Zaczyna i mnie intrygować ta autorka, chyba skuszę się na tak smakowitą i kobiecą powieść...

    OdpowiedzUsuń
  22. Pięknie dziękuję za dobre słowo o mojej najnowszej książce. Posyłam serdeczności. Niech dobro wraca... Katarzyna Enerlich http://prowincjapelnamarzen.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  23. też już jestem po lekturze, więc mogę powiedzieć, że to powieść z pewnością urokliwa, a poza tym już nawet upichciłam kilka potrwa z książki - szczerze polecam! pycha!:):):)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger