Kornelia Stepan – "Dom na zakręcie"




„W życiu każdego człowieka nieuchronnie nadchodzi moment, kiedy zadaje sobie pytanie o to, co było i co jest możliwe? O granice. Do czego był albo jest zdolny. Pytanie to musi się pojawić i jest częścią fundamentalnej prawdy o nas, o tym, kim jesteśmy albo co jest równie ważne, kim moglibyśmy być.”


Wieloznaczna, dziwna i zarazem pociągająca. To mogę wam napisać na wstępie o książce „Dom na zakręcie”. Czy chciałabym kiedyś do niej wrócić? Tego właśnie nie wiem, chociaż cały czas jestem zaintrygowana tą powieścią.

Kornelia Stepan to pisarka pochodząca z polsko-niemieckiej rodziny. Jest absolwentką nauk politycznych, które ukończyła w Polsce oraz dziennikarstwa w Niemczech. Przez jakiś czas pracowała w rozgłośni radiowej w Bawarii. Używając pseudonimu Angelika Blume pisywała do "Sueddeutsche Zeitung". Autorka obecnie mieszka w Monachium i Warszawie, swój czas całkowicie poświęca córkom i pisarstwu.

Bohaterką omawianej przeze mnie książki jest Lucjana. Kobieta, która w wieku szesnastu lat była świadkiem samobójstwa swojej matki. Bohaterka będąc obecnie mężatką mającą córkę, poświęca swój czas pisaniu kryminałów. Lucjana żyje w luksusie, który zapewnia jej mąż alkoholik, z którym nic praktycznie ją już nie łączy. Jej pozorne, jak się okazuje szczęście burzy morderstwo kobiety, która stała się pierwowzorem bohaterki jej nowej książki, dotąd jeszcze nie opublikowanej. Najciekawsze jest natomiast to, że dziewczyna zginęła w taki sam sposób jak opisała to Lucjana w swojej powieści.

Morderstwo i nieprzypadkowa zbieżność faktów pociągają za sobą lawinę innych, niespodziewanych zdarzeń. Zdradę, kolejne morderstwo, wspomnienie miłości życia i przede wszystkim powrót do przeszłości, do mrocznych zakamarków ludzkiej duszy. Okazuje się, że nic nie jest takie jakie na początku się wydawało. Czytelnik mówiąc kolokwialnie zostaje „wpuszczony w maliny”.

Wydawałoby się, że to książka jakich wiele. Takie przynajmniej miałam wrażenie na samym początku. Trochę kryminału, trochę portretów psychologicznych, trauma z dzieciństwa, niespełniona miłość. To jednak mylne wrażenie. Autorka serwuje nam dobrze zakamuflowaną prawdę o człowieku. Prawdę dotyczącą ludzkiej duszy i jej możliwości. Nie jest to łatwa książka, którą można czytać w przerwie między codziennymi czynnościami. Jest to powieść skłaniająca do refleksji, zaskakująca swoim zakończeniem, ale również niedopowiedzeniami. Nawet teraz analizując całą fabułę, pewne wątki zostały moim zdaniem niewyjaśnione do końca. Mogę tylko przypuszczać dlaczego i po co. To dobry zabieg ze strony Kornelii Stepan. Książka nadal mnie intryguje, mimo odłożenia jej na półkę.

Cieszę się, że moje pierwsze spotkanie z autorką jest takie pomyślne. Nabrałam ochoty na więcej. Polecam.

„W życiu więcej jest przypadków, niż nam się wydaje. Ludzie nie lubią myśleć o tym, że ich życia składa się w dużej części z przypadków, wolą myśleć, że to co się stało, jest dziełem Boga albo ich dziełem.”


Kornelia Stepan


Recenzja bierze udział w WYZWANIU

15 komentarzy:

  1. Pierwszy raz słyszę o autorce... Wstyd. A książka zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam nigdy wcześniej o Kornelii Stepan, ale widzę, że jej książka zapowiada się całkiem ciekawie. Będę miała ją zatem na uwadze w wolnej chwili, bo teraz mam nieco inne priorytetowe zobowiązania czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że napisałaś pozytywną recenzję tej książki, ponieważ mam ją w planach na najbliższe dni. Mam nadzieję, że i ja będę miło zaskoczona ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, to musi być całkiem interesująca książka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zainteresowałaś mnie, być może kiedyś sięgnę po tę książkę. ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. "Wieloznaczna, dziwna i zarazem pociągająca." - dla mnie większa zachęta już niepotrzebna. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi interesująco, rozglądnę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
  8. skoro w tym miesiącu skończył się limit na zakup książek zapraszam od jutra:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdybym napotkała tę książkę w bibliotece, to bym po nią nie sięgnęła, bo dla mnie nie ma tego czegoś. Chociaż lubię dziwne książki, więc już sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście książka na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem zwyczajna. Ale tak pozytywne wrażenia i zaintrygowanie nie wzięły się pewnie z nicego. Zapamiętam sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  11. od dziś będę tu częściej zaglądać. zaintrygowałaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam tej autorki, ale chętnie poznam, szczególnie, że tematyka bardzo interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cieszę się, że trafiłam na Twoją recenzję, gdyż do tej pory miałam mieszane uczucia względem tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja imienniczka, a ja nic o niej nie słyszałam... Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca, więc mam nadzieję, że mi również książka przypadnie do gustu.:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger