Halszka Opfer – "Kato-Tata. Nie-Pamiętnik"




„Dzieciństwo może różnie smakować; może być słodkie i przepyszne jak ciastko lub lody czekoladowe, może być niezbyt cukierkowe, ale „pożywne” jak kromka chleba z masłem, ale może też być jak garść gwoździ – ostre, zimne i nie do przełknięcia!”




Halszka Opfer to pseudonim, pod którym kryje się ofiara wieloletniego molestowania przez ojca. „Opfer” to po niemiecku ofiara. Obecnie autorka jest osobą dorosłą, ma dwójkę dzieci i mieszka w Wielkiej Brytanii.

Wyobraźcie sobie Dolny Śląsk w latach 70. Halszka wraz ze starszą siostrą i bratem tworzą pozornie przykładną katolicką rodzinę. Matka jest urzędniczką, a ojciec cenionym kierownikiem. Można by nawet się pokusić o stwierdzenie, że pochodzą z dobrego domu. Ale to tylko pozory, pod którymi kryje się piekło na ziemi.

Ojciec nadużywa alkoholu. Codzienne picie, znęcanie się nad rodziną i bieda to chleb powszedni. Czy może być coś jeszcze gorszego? Owszem. Tata Halszki jest zwyrodnialcem. Molestuje córkę od najwcześniejszych lat, by w późniejszym okresie stała się jego małą, prywatną kochanką. Ale to nie wszystko. Krzywda jaką ojciec wyrządza córce, dzieje się pod cichym zezwoleniem matki. Co więcej, matka Halszki sama wkłada córkę do łóżka tatusia aby mieć święty spokój.

Wspomnienia autorki przekraczają wszelkie tematy tabu. Opisy stosunków seksualnych z własnym ojcem są tak wstrząsające, że co chwila musiałam książkę odkładać na bok. W pewnym momencie prawie zwymiotowałam, tak było to wstrętne i obrzydliwe. Ojciec Halszki był po prostu chorym człowiekiem, nie tylko pedofilem ale również erotomanem. Najchętniej uprawiałby seks ze wszystkimi kobietami, jakie spotykał na swojej drodze.

”Większość członków nie poparła publikacji mojej historii, gdyż według nich była zbyt drastyczna i pełna okrucieństwa, co odbierało jej autentyczność.”

Niepojęta jest natomiast dla mnie postawa matki Halszki. Dla mnie jest ona większym potworem niż ojciec, gdyż nie zrobiła nic, aby zapobiec okaleczeniu córki. Wręcz przeciwnie. W głowie mi się to nie mieści aby matka tak postępowała. Co więcej, matka Halszki po dziś dzień nie przeprosiła córki, gdyż udaje, że nic nie pamięta. Brak mi słów.

Wspomnienia Halszki są bardzo autentyczne aczkolwiek trudno mi uwierzyć, że bohaterka aż tak przyciągała nieszczęścia, że molestowania wobec niej dopuścił się również ksiądz na lekcji religii, potem lekarz w szpitalu, a następnie sędzia i kuzyn. Nie jest to dla mnie wiarygodne niestety.

Oczywiście nie mnie oceniać postawę bohaterki i jej uległość, gdyż nie mam moralnego prawa takiej oceny wystawiać. W jej historii nie ma szczęśliwego zakończenia. Dalsze losy dojrzałej już kobiety przedstawia książka „Monidło. Życie po Kato-Tacie”. Jeszcze w tym tygodniu o niej napiszę.

„Kato-Tata. Nie-Pamiętnik” jest zapisem bardzo drastycznych i wstrząsających wspomnień. Czytelnikowi, który przeżył normalne dzieciństwo trudno jest uwierzyć w takie okrucieństwo wobec dziecka i brak zainteresowania otoczenia taką sytuacją. Uważam, że każdy powinien przeczytać tę książkę. Być może dzięki niej stopnieje w nas znieczulica i dostrzeżemy obok nas dziecko, które krzyczy o pomoc nie mówiąc ani słowa. Wstrząsająca wspomnienia dla ludzi o mocnych nerwach.


Halszka Opfer

25 komentarzy:

  1. Rzeczywiście ciężki to musi być temat do opisania przez osobę, która była ofiarą tak straszliwych zachowań rodziców. Trudno napisać o tej książce, że chętnie ją przeczytam, ale z pewnością jest to pozycja, obok której nie można przejść obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam obie ksiązki Opfer - obie są rzeczywiście mocne, ciężkie, drastyczne. Obie zrobiły na mnie wrażenie - warto sięgnąć

    OdpowiedzUsuń
  3. To przerażające, ale niestety nawet w dzisiejszych czasach takie historie rozgrywają się naprawdę. Jak zauważyłaś, najstraszniejsza w tym wszystkim jest obojętność osób trzecich... O takich sprawach trzeba mówić głośno i dobrze, że powstają takie książki jak ta.

    OdpowiedzUsuń
  4. książka zdecydowanie godna uwagi, choć myślę, że dla niektórych może okazać się zbyt wstrząsająca, ja jeśli będę miała okazję, to przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka interesująca, ale obecnie nie mam nastroju na takie pozycje. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka pewnie warta przeczytania, ale chyba jestem zbyt wrażliwa, żeby po nią sięgać. Lubię historie autentyczne, ale jakoś te "obrzydliwe" fragmenty mnie do niej nie przekonują.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tematyka książki jest bardzo ciężka. Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś na nią natrafić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie przeczytam, chyba nie dałabym rady śledzić historii pełnej tak odrażających czynów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie dla mnie na lato szukam lżejszej lektury:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy jesteś pewna, że nie jest to konfabulacja na nośny temat dla kasy?
    Pozdrawiam.
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nad tym zastanawiałam. Pogrzebałam trochę w sieci, obejrzałam parę wywiadów z Halszką Opfer i wydaje mi się, że autorka w dużej mierze mówi prawdę. Ale trudno jest uwierzyć, że tyle lat nikt nie zrobił nic aby ten koszmar przerwać. A molestowanie przez księdza, kuzyna czy lekarza jest dla mnie mało wiarygodne, w to po prostu nie wierzę. Inna sprawa dotyczy drugiej części, którą kończę właśnie czytać. Tutaj jej dalsze losy i postawa jako osoby już dorosłej, raczej irytuje i mniemam, że po prostu wydano kontynuację aby rzeczywiście zarobić pieniądze. Ale być może nie mam racji. Halszka Opfer wystąpiła w programie "Uwaga", w programie Szymona Hołowni i udzieliła wiele wywiadów do czasopism. Ciekawe czy zrobiła to rzeczywiście z potrzeby serca czy z innych pobudek. Jaka jest prawda, tego do końca nie wiem.

      Usuń
    2. Też mnie to ciekawi czy taki temat tabu to jest tylko robienie szumu i zbijanie śmietanki(czyli pieniążków)?Ostatnio pisałem recenzje Dziennika nimfomanki i tam autorka pisał, że stworzyła lekturę z potrzeby egoistycznej jakby nie patrzeć własnego oczyszczenie i myślę ze tu będzie podobnie.Wielu artystów tak daje upust swoim emocjom czy to w muzyce, literaturze czy filmie.Będę się starał gdzieś wypatrzeć tą książkę Pani Halszki bo z tego co piszesz może być to ciekawa przeprawa literacka :)

      Usuń
  11. Temat ważny i bardzo trudny. Jednak nie przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmmm..to nie moje klimaty. Ale może kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
  13. O książce słyszałam już jakiś czas temu i mam ją w swoich czytelniczych planach. Jednak wciąż nie mogę na nią nigdzie trafić, chyba będę musiała zamówić z Internetu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jestem pewna czy ją przeczytam. To raczej trudna książka i nie dla mnie.

    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Widziałam jak moje koleżanki czytały tę książkę na przerwach między lekcjami, a czasami nawet na nich, ale nigdy nie spytałam, co jest interesujące w tej lekturze. Popełniłam błąd, chociaż historia nie należy do zabawnych ani nawet przyjemnych. Chyba każdy powinien przeczytać tę książkę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Teraz czekam, jak ktoś napisze książkę: ,,Z życia młodego rolnika zoofila". Oddaję pomysł nawet bez tantiem. Sequel będzie o tym, jak młodość spędzona w bliskości ze zwierzętami wpłynęła na życie dorosłe mężczyzny. Czy po kłótniach z żoną nie tęsknił za spolegliwą świnką?

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytuję takie trudne i bardzo emocjonalne książki. Tę też przeczytam jak tylko wpadnie mi w ręce. Ze swojej strony mogę polecić Ci książkę o podobnej tematyce "Dziecko niczyje" Michaela Seed'a...

    OdpowiedzUsuń
  18. Książkę mam w planach, nawet już leży wypożyczona na moim biurku i czeka na swoją kolej : )

    OdpowiedzUsuń
  19. Widzę niełatwa tematyka. Jestem po podobnej lekturze, więc odpuszczam. Za dużo przykrych spraw na jeden tydzień.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciężki i tragiczny temat jednak moim zdaniem od czasu do czasu warto sięgać po takie książki. Z chęcią zapoznam się z opisywaną przez ciebie pozycją :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Polecam ksiązkę Kato-tata, lecz jeśli ktoś ma słabą psychikę, niech uważa.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wierze ze autorka po tylu przezyciach ma jeszcze w sobie cos z normalnosci. Jesli sie myle to przepraszam, ale smierdzi mi tutaj tania wersja kobiecego Kosinskiego. Nie twierdze, ze patologie nie istnieja, vide przyklady z Austri, niemniej nie wierze, ze w wymiarze polskiej nietolerancji, takie patologie mogly pozostac niezauwazone. Panienka miala kontakt z roznymi plaszczyznami moralnosci i trudno by tu mowic o przemknieciu sie takiej rodzinki przez wszystkie progi srodowiskowego sadu moralnosci. Zgoda, no mogla zawiesc rodzina bliska. W tym przypadku matka, choc trudno by mowic o motywie swietego spokoju matki w tym wypadku. Dalsza rodzina, kuzyn mogl zawiesc lub niedowiesc uczuc. Bywa i to nie tylko w rodzinach skrajnie patologicznych i nie tylko na jednym kontynencie czy w jednym kraju. Kosciol: no coz znane sa przypadki. Byla slynna historia rabiego z Winnipeg przenoszonego po roznych miejscach i bezkarnie egzystujacego do czasu niewiedzy nowych srodowisk lub nastepnej wpadki zwiazanej z kolejnymi ofiarami. O ksiedzach nie bede mowil, o nich ciagle sie pisz bo temat modny i przystepny wsrod "publicystow".
    Jest jeszcze strefa przyjaciol czy przyjaciolek. Jesli panienka nie wiedziala o co chodzi i ze to jest zle, to przepraszam, ale dlaczego sie kolezankom nie pochwalila, ze ma takiego wspanialego ojca. No bo przeciej i inne mogly by na jego dobroci skorzystac. Zostaje malzonek. Na jakiej plaszczyznie go spotkala, na czym opierala sie jej milosc i w takim razie, czym dla niej jest strefa duchowa kazdej relacji. Nie pojmuje jak mozna bylo tyle lat przemknac sie przez tyle progow moralnosci i nie zadac sobie pytania dlaczego i jakim prawem ktos mnie tak uzywal?
    Do dzis pamietam moja wychowawczynie, ktora od drugiej klasy przez cztery lata podstawowki sie nade mna znecala (bynajmniej nie seksualnie) i fakt, ze jej tego nie zapomne a konflikt byl powszechnie znany. Rodzice wiedzieli i bali sie systemu w mysl zasady " tisze jedziesz dalsze budiesz" czy nie draznij bo sie bedzie mscic. Wiem jakie dziury na wrazliwym dziecku mozna uczynic, niemniej nie miesci mnie sie w glowie by nikt prze tyle lat niczego nie zauwazyl. Dlatego ksiazke te moge tylko traktowac jako kosinsko podobny wybryk natury literackiej w celu podbudowania kasy "nietykalnym" tematem. Polecam nie czytanie. Jest wiele przyjemniejszych rzeczy w zyciu niz babraniue sie w zbrukanej czyjejs wyobrazni. Temat zawarty w ksiazce nadaje sie do analizy medycznej bardziej niz na przysfojenie przez chocby jedna szara komorke. Spieszmy sie kochac ludzi... czasu na to malo i szkoda sie babrac w lajnie bo czasem trudno sie po tym domyc, co zreszta zalezy od wrazliwosci czytelnika oczywiscie. Lepiej kupic lody umorusanemu bezdomnemu dziecku na ulicy niz nabijac kase ludziom, ktorzy powinni dawno sie leczyc. Niestety nie widze w tej ksiazce zadnych wartosci ktore poza pseudo vivisekcja przyczynialy by sie do zastopowania jakiegokolwiek procesu patologi rodzinnej.

    OdpowiedzUsuń
  23. wczoraj zaczęłam czytać, zobaczymy czy dam radę całą przeczytać ...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger